„Tolkienowski” JRR Token został wycofany z rynku

Nawiązujący do autora „Hobbita” i „Władcy Pierścieni” token zniknął z obiegu.

Spadkobiercy J.R.R. Tolkiena osiągnęli porozumienie z deweloperem z Florydy, Matthew Jensenem, w sprawie tokena JRR, który został uruchomiony w sierpniu 2021 roku. Zgodnie z ugodą Jensen obiecał zamknąć token i usunąć wszelkie treści, które naruszają prawa do znaku towarowego J.R.R., nazwiska Tolkiena i własności intelektualnej odnoszącej się do „Władcy Pierścieni” i „Hobbita”. Jensen zgodził się również pokryć koszty prawne. Konto JRR Token na Twitterze oraz kanał i witryna YouTube zostały już usunięte.

Prawnik spadku, Steve Maier, opisał sprawę jako „szczególnie rażący przypadek naruszenia”, dodając, że spadkobiercy Tolkiena są zadowoleni z tego, że sprawa została rozwiązana „na zadowalających warunkach”. Przypomnijmy, że Tolkien Estate (spadkobiercy pisarza – przyp. red.) z powodzeniem odzyskał nazwę domeny internetowej „jrrtoken.com” po złożeniu skargi do Światowej Organizacji Własności Intelektualnej (WIPO) 10 sierpnia 2021 r. – zaledwie cztery dni po tym, jak Billy Boyd, aktor, który grał Pippina, zatwierdził token w 40-sekundowym epizodzie YouTube wyemitowanym 4 sierpnia 2021 r. W tamtym czasie WIPO orzekło, że Jensen zarejestrował i używał nazwy domeny w „złej wierze”. Sporna nazwa domeny została zarejestrowana 26 lutego 2021 r.

W następstwie orzeczenia Jensen zmienił nazwę domeny na „thetokenofpower.com”. Jednak według Tolkien Estate, nowa strona internetowa nadal zawierała obrazy pierścieni, miejsca zamieszkania Hobbita i czarodzieja uderzająco podobnego do Gandalfa. Prawnicy Jensena argumentowali, że sporna nazwa domeny „JRR Token” „nie jest identyczna ani łudząco podobna” do znaku towarowego „JRR Tolkien”, ponieważ nie zawiera dodatkowych liter „L” i „I” i jest również wymawiane inaczej. Twierdzili oni również, że wybrał nazwę domeny, ponieważ „JRR” oznacza “Journey through Risk to Reward” (Podróż przez ryzyko do nagrody), a domena „jrrcrypto.com” była niedostępna. Jednak adwokaci Jensena nie byli w stanie przekonać członka panelu WIPO Johna Swinsona, który powiedział, że „strona internetowa jest wyraźnie komercyjnym przedsięwzięciem”. – Nie ma wątpliwości, że pozwany był świadomy istnienia prac Tolkiena i stworzył stronę internetową, aby wykorzystać sławę, jaką mają te dzieła – powiedział Swinson.